GRYF Borzęcin - strona nieoficjalna

Z takim rywalem jak Lumaro do zwycięstwa potrzeba optymalnej kadry oraz piłkarskiego szczęścia. Borzęcin w dzień meczu tych atutów nie miał. Nieobecność Rafała Ciesielskiego znacząco osłabiła poczynania ofensywne, do tego kontuzjowany Dawid Mularz i przebywający za granicą do końca roku Dawid Zydroń. Choć pozostałym piłkarzom ambicji nie brakowało, to sytuacje boiskowe nie pomogły osiągnąć korzystnego wyniku. Szymon Adamski już po kilku minutach dał prowadzenie swojej drużynie, a chwilę później niefortunnie interweniował Krystian Białek kierując piłkę do własnej bramki. Przy 0:2 nie pozostało nic innego, jak gonić wynik. Bramkę kontaktową zdobył Dawid Curyło i Borzęcin wrócił do gry. Sekundy przed przerwą popularny "Bulon" został wytrącony przy wyprowadzaniu akcji, upadając na parkiet ze świadomością rzutu wolnego. Sędzia nie dopatrzył się faulu, a za zagranie ręką przyznał drużynie Lumaro przedłużony rzut karny. Kuriozalna sytuacja i trzeci gol dla przeciwników. Na półmetku rywalizacji 1:3 po dwóch prezentach Borzęcina, który pomimo przeciwności wciąż starał się o korzystny wynik. Po raz drugi kontakt z rywalem złapał Dawid Curyło i sprytnym strzałem głową pokonał bramkarza. Na więcej już zabrakło czasu, bo gol padł w ostatnich sekundach meczu. Po takiej porażce można mieć pretensje tylko do siebie, bo Lumaro Elbud również skromnym składem zainkasowało trzy punkty. Teraz tydzień przerwy i mecz z beniaminkiem Kocik Grabówką.